ŚDM PANAMA 14.01. – 31.01.2019 r.

Dopiero co  przeżywaliśmy ŚDM w Krakowie, 2 mln młodych ludzi na polskiej ziemi wyznających wiarę, dzielących radość, jedność i entuzjazm. I już minęły kolejne 3 lata, Papież Franciszek zebrał nas na kolejnym spotkaniu młodych, tym razem w Ameryce Środkowej w Panamie.

Jestem wdzięczna dobremu Bogu oraz naszym kochanym Siostrom za możliwość uczestniczenia w ŚDM w Panamie. Dla mnie osobiście było to ogromne przeżycie, najpierw ze względu na samą odległość i egzotykę kraju między dwoma oceanami: Spokojnym i Atlantyckim, a obawy, które towarzyszyły mi przed wyjazdem zostały szybko rozwiane zaraz po dotarciu na miejsce. Wyruszyliśmy z Łodzi w nocy autokarem, odprowadzili nas nasi najbliżsi, znajomi, przyjaciele. Nasza grupa młodych liczyła 38 osób. Lot z Warszawy do Panamy trwał 13 godzin. To była przygoda, unosić się wysoko w przestworzach tyle godzin.

W Panamie zastała nas różnica 6 godzin w czasie. Dotarłszy do kraju uderzyła nas temperatura 35 stopni C! a w Polsce zima i temperatura grubo na minusie. Po wylądowaniu już na lotnisku zostaliśmy miło przywitani przez obsługę lotniska a także przez panamczyków, była też telewizja i pierwsze wywiady. Po wyjściu z lotniska czekał na nas autokar, który jechaliśmy 4 godziny do miasteczka Aguadulce w diecezji Pocri, w którym mieliśmy spędzić 1 tydzień na tzw. „Dniach w Diecezjach”. W czasie drogi autokarem niejednemu w głowie kołatały się myśli: gdzie będziemy spali, kogo poznamy, czy poradzimy sobie z dogadaniem się? Na miejsce dotarliśmy ok. godz. 19:00.  Kiedy wysiedliśmy z autokaru przywitała nas liczna społeczność tej parafii: przy naszym totalnym zdziwieniu oklaskiwano nas, śpiewano, witano, robiono pierwsze zdjęcia. Wiele radości, spontaniczności, nie wiedzieliśmy jak się zachować. Trochę byliśmy zesztywniali ze zmęczenia jednak po niedługiej chwili udzieliła się i nam radość panamczyków, którzy zaprosili nas do wspólnych tańców. Po wspólnej zabawie trafiliśmy wszyscy do rodzin. Zostaliśmy rozlokowani po dwie osoby do każdego domu. Każdy mieszkaniec chciał kogoś mieć. Głównym językiem w Panamie jest hiszpański. Ja i s. Teresa trafiłyśmy do domu, w którym mieszkały panie. Pomimo, że nie znałyśmy języka hiszpańskiego a one angielskiego udało nam się nawiązać z nimi wspólne relacje. Głównym językiem w tych dniach był język serca.  Okazało się, że szybko nawiązujemy bliskie relacje. Rodziny traktowały nas jak byśmy byli ich członkami, traktowali nas jak swoją rodzinę. Domy panamczyków były bardzo gościnne,  i przyjazne dla wszystkich. Otworzyli dla nas nie tylko drzwi swoich domów ale przede wszystkim swoje serca.

 Parafia w której byliśmy goszczeni była niezwykła. Program przygotowany był na cały tydzień. Mieliśmy naszego osobistego koordynatora oraz inne osoby świeckie, które angażowały się każdego dnia w to, aby uświetnić i uatrakcyjnić nam ten niezwykły czas. Mieliśmy możliwość zwiedzania m.in. muzeum soli, fabryki cukru itp., był czas na wspólny sport z młodzieżą z innych krajów, oglądaliśmy widowiska, przedstawienia przybliżające nam kulturę Panamczyków, ich tańce narodowe, zwyczaje. Było bardzo kolorowo i tanecznie. Korzystaliśmy z wycieczek, poznawaliśmy nowe zakątki.  Szczególnym czasem był czas przeznaczony na modlitwę; mieliśmy codzienne uroczyste Eucharystie w różnych językach, którym towarzyszyła przepiękna muzyczna animacja. Ostatnim dniem w Aguadulce był tzw. dniem „z rodzinami” , które zaplanowały nam różnego rodzaju atrakcje (nas zabrali nad rzekę). Ze łzami opuszczaliśmy Aguadulce i wyruszaliśmy do stolicy na bezpośrednie obchody ŚDM z papieżem Franciszkiem. Kolejny raz trafiliśmy do rodzin równie wspaniałych i gościnnych (ku naszej radości domownicy znali angielski). Przez trzy dni uczestniczyliśmy w spotkaniach, katechezach dla Polaków, głoszonych przez polskich biskupów. Skupialiśmy się przy słowach „ Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”.( Łk  1, 38.) Słowa te rozważaliśmy na różne sposoby. Słuchaliśmy świadectw rówieśników, którzy mówili o wyborze Jezusa w swoim życiu, o podejmowanej służbie w Kościele. Doświadczaliśmy radości i trudów przebywania razem, budowania wspólnoty, swoich słabości i ograniczeń. Niespodzianką była dla nas wizyta Pierwszej Damy RP która przyleciała również do Panamy i odwiedziła nas w jednym dniu poświęconym katechezom. Serdecznie nas wszystkich przywitała i powiedziała że cieszy się że tu jesteśmy i że tak pięknie i licznie reprezentujemy nasz kraj, wszędzie widać nasze polskie flagi. Ona i jej mąż są z nas dumni.

Kolejnym pięknym doświadczeniem było słuchanie papieża Franciszka. Niesamowitym przeżyciem była adoracja Najświętszego Sakramentu podczas nocnego czuwania , kiedy wspólnie z tysiącami młodych ludzi wpatrywaliśmy się w telebimy na których widzieliśmy monstrancję a w niej obecnego pośród nas Jezusa. To było niezwykłe doświadczenie modlitwy, kiedy nastała wielka przejmująca cisza; czuliśmy jakby Bóg był obecny dla każdego z osobna, jakby przechadzał się pośród nas. Spotkania z papieżem Franciszkiem były niezwykłym czasem doświadczenia wspólnoty i braterstwa.  Pomimo, że przybyliśmy tam z różnych krajów i kontynentów czuliśmy się braćmi i siostrami ponieważ łączyła nas jedna wiara i jeden Bóg. Byliśmy spragnieni kierowanych do nas słów papieża Franciszka, które myślę głęboko zapadły w serca każdego z nas. Kiedy na koniec mszy św. posłania ogłoszono, że w Portugalii odbędą się kolejne Światowe Dni Młodych nastała ogromna radość, że za trzy lata Bóg na nowo nas przy sobie zgromadzi.

Dla mnie osobiście czas ŚDM był czasem szczególnej łaski; Bóg pozwolił mi doświadczyć wielu nowych rzeczy, zasiał w moim sercu wiele dobra. Rodziny u których mieszkałyśmy zapadły głęboko w moje serce. Powstała relacja, bliska. Czy się spotkamy? Bóg to wie… W czasie tych dni uczyłam się Kościoła otwartego, pełnego Ducha, młodego entuzjazmem, słuchania Ewangelii i budowania mostów. Został mi obraz mostu łączącego obie Ameryki. Panamy, która w tych dniach stała się mostem jedności wszystkich krajów. I jeszcze bardziej został mi obraz Jezusa, którego Bóg uczynił mostem między Sobą a ludźmi.
 Chcę za papieżem Franciszkiem jeszcze raz powiedzieć, że wybieram takiego Chrystusa, że chcę zanieść Go w mojej twarzy innym, że jestem gotowa w swoim powołaniu tak jak Maryja stawać ze słowem „Oto ja…” i przynosić swoją modlitwę.

s. Agnieszka Bąk

Informator